Potykam się - łapię równowagę - wzrastam
Dziś poczułam się dobita. Energia powoli wyczerpywała swoje zasoby. Dociążyły mnie zmiany, sprawy, których nie mogę dokończyć i zbyt wiele myśli bujających moją cierpliwością. Czułam się niczym przesączona brudami gąbka, która w końcu wyleje z siebie błoto. Świadomie zauważam gdy emocje sięgają granic przyzwoitości. Oddalam się, szukam miejsca by zrobić przestrzeń na oczyszczenie.
Poranek.
Medytuję. Siadam i po chwili orientuję się, że myśli zaciskają w grymas moje usta. Brwi układają złośliwe skrzywienie. Każdy element stresu sprawia, że mięśnie sztywnieją. Otrząsam się! Wracam skupieniem do oddechu. Głęboki wdech i długi powolny wydech. Relaksuję się przy każdym powtórzeniu. Po chwili łagodnieje moje ciało. Słucham bicia swego Serca. Rytm sprawia, że Twarz promienieje, a kąciki ust unoszą się w geście radości. Napływa spokój.
Popołudnie.
Kiedy pada deszcz wychodzę z domu. Kocham to! Raduję się każdą strużką wody przelatującą przez moje ciało. Uwielbiam gdy krople zalewają moją twarz. Uśmiecham szeroko usta, czuję moc daru oczyszczenia. Zadzieram głowę i zamykam oczy, odbieram bliskość Matki Natury. Oddycham. Przesiąkam zapachem burzy, myśli odchodzą wraz z ciemnymi chmurami. Wiatr zamiata zmartwienia. Las potęguje doładowanie wewnętrznej siły. Nastaje ukojenie.
Moje małe kroki sprawiają, że wnętrze nie wybucha emocjami. Świadomie oddaję się w ręce otaczającej mnie Przyrody. Ona ma w sobie ogromnie szeroki zasób dobra i cudu, jestem jej za to wdzięczna! Ulegam Sercu, które wie jak uderzyć bym mogła ze spokojem pokonać wszelkie trudności. Wiem, że każdy plan jest lekcją. Skupiam się na tym co dobre, z wdzięcznością układam się do snu.
-eM. Monika Bobowik
Komentarze
Prześlij komentarz