Sobota

 





Zazwyczaj, wolne sobotnie poranki poświęcałam sprzątaniu lub gotowaniu. Dziś porzuciłam wszelkie obowiązki. Pomysł? Kawa nad jeziorem… Zapakowałam kubek termiczny, filiżankę, koc i matę. Znalazłam cudowne miejsce.

    Pływający pomost, szumiące drzewa, promienie rumieniące lica, puszyste chmury, woda i Ja. Temperatura nie rozpieszcza, a jednak Słońce potrafi rozgrzać, przeszyć swoim ciepłem i trafić do Serca. Przyglądam się przestrzeni wokół, otwieram wrażliwość, porzucam myśli codzienności, włączam uważność. Owijam się kocem, kładę na deskach i zamykam oczy. W cudownym milczeniu umysłu wsłuchuję się w obraz oblicza Natury. Woda obija się o brzeg i pomost, czuję jak fale zawijają się jedna po drugiej jakby chciały otulić się sobą… liście kołyszą z rytmem wiatru, a włosy rozwiewają po twarzy jakby współgrały z otoczeniem.. kilka głębokich wdechów i wydechów - zapach jeziora przypomina, że lato wciąż zaprasza do życia.

    Obracam się, leżę podparta na łokciach i przyglądam barwom egzystencji. Zielony leśny kontrast koi moje zmysły, tło nieba harmonizuje wnętrze, a odbicie majestatu Natury w przeźroczu wody wypełnia szczęściem po brzegi horyzontu.
Skubię piasek w deskach by poczuć strukturę starego drewna. Plusk wody skłania do zerknięcia pod pomost, wciskam wzrok w szczelinę. Zaglądam do dna jeziora i tańczących w nim wodorostów. Uwagę kieruję na falujące jezioro. Dostrzegam mieniące się mikro światło, jakbym oglądała zapisującą się ścieżkę dźwiękową. Zatrzymuję się w tym tańcu na dłużej, odpływam wraz z melodią spełnionej duszy…

    W pewnym momencie wiatr porwał jezioro głębiej. Fale szumiały głośniej. Poczułam bliżej wzburzoną wodę. Radość unosząca Serce ponad powierzchnię widnokręgu.

Miłością wypełnione Serce. Wdzięczność możliwości.

❤️
-eM. Monika Bobowik


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Idę za głosem zachwytu

Tu i teraz.

Nie wracam