Yoga camp o jakim marzyłam

 


















 

Jestem tu… witam to cudowne miejsce szerokim uśmiechem. Siadam na tarasie gdzie widok przestrzeni rozpiera moje Serce radością. Słońce wygląda zza chmur by powitać mnie blaskiem swojego ciepła. Przez uchylone okno nieziemsko klimatycznego domu wykrada się muzyka relaksująca moje zmysły.. w dłoni kubek aromatycznej herbaty…wiatr osusza mi łzy uciekające spod powieki wypełnionej wzruszeniem spełnienia…

Jestem tu… na praktyce. Otwieram się na Kobietę z Duszą stworzoną do prowadzenia mojego Istnienia. Miłość, szacunek, ciepły głos i nastrój wschodniej filozofii Nauczyciela wznoszą na wyżyny pozytywnych wibracji. Czuję się zaopiekowana, bezpieczna i otulona wsparciem. Energia z jaką zostają mi podane ćwiczenia zadziwiająco lekko porusza moje ciało po macie. Nie bronię się przed wejściem w pozycje, które dotychczas stawiały blokadę na samą myśl ich wykonania. Intensywnie oddycham w każdej Asanie, wnikam w źródło napięcia, a po głębszym przeniknięciu czuję jak rozluźnia się nie tylko moje Ciało, ale i Dusza. Bezgraniczna radość poszerzenia granic, które wydawały się być niemożliwe do przekroczenia wyzwala wzruszenie…

Jestem tu.. Mam swój święty czas by powitać nowy dzień rytmem Serca. Świergot zupełnie nieznanych ptaków otwiera powieki przed budzikiem. Przeciągam się spoglądając w okno i wiem, że czeka tam na mnie Słońce. Nie mogłam oprzeć się pokusie by najpierw wpuścić świeżość do pokoju i nagrać dźwięki poranka- absolutny kosmos. Zbiegam piętro niżej by inną perspektywą uchwycić poranną przestrzeń. Ubrana wyłącznie w pidżamę wychodzę na taras. Witam cudowne Niebo, a miłoChłodny wiatr wdziera się pod materiał budząc do życia każdą cząstkę mojego ciała. „Dzień dobry piękna Naturo” - szepczę z wdzięcznością.

Jestem tu.. na macie o 7:30. Pierwsza myśl- czy głód nie dogoni mnie zanim dokończę praktykę? Szybko wyłączam podpowiedzi, które mogą mnie wybić z rytmu. Oddycham, ustawiam się ku Słońcu. Pierwsze promienie ocieplają wnętrze. Ćwiczę w coraz szybszym tempie, głęboki wdech i wydech poszerza pojemność płuc. Zaskoczone orzeźwieniem ciało w odpowiedzi pracuje z piękniejszą energią. Napełniona Dusza drobinkami szczęścia wyzwala uśmiech w akcie wdzięczności. Nie spodziewałabym się, że praktyka przed śniadaniem może wyzwolić tyle witalności. Cudownie czuć ciało w tak błogim stanie lekkości.

Jestem tu… Spotykam gospodarzy, którzy z radością witają Nas u progu zapraszając do posiłku. Zasiadam do stołu pełnego dobroci. Przyglądam się kolorom, różnorodności dań, zachwycam pracą włożoną w każdą potrawę. Zamykam oczy by poczuć głębie smaku…Doznania jakie są serwowane przez Cudownych Ludzi, po brzegi wypełniają moje zmysły czystą energią.

Jestem tu… w kręgu kobiet, które tworzą wspaniałą atmosferę. Cudownie jest czerpać radość z uczty w tak licznym gronie. Uwielbiam przyglądać się wybuchom śmiechu, które towarzyszą Nam przy każdej wspólnej bliskości. Miło jest słuchać i być wysłuchaną. Pięknie czuć wsparcie i troskę we wspólnocie. Bezcennym jest być Sobą w grupie i czuć akceptację taką jaka Jestem.

Jestem Tu… mam czas ze Sobą, dla Siebie. Wypatrzyłam kąt cudownego dopełnienia radością. Siadam na podłodze, zadzieram głowę kierując lica w stronę Nieba. Zamykam oczy i wyobrażam sobie jak całe promienne ciepło wypełnia moje ciało. Potęga Błękitu wraz ze złotą energią Gwiazdy przesiąkają moje Serce wdzięcznością.

Jestem tu.. na spacerze. Wiatr porywa wszystkie myśli, które chcą wedrzeć się w moje tu i teraz. Słońce rozgrzewa swym ciepłem każdą komórkę mojego ciała. Niebo, które zdaje się być większe niż zwykle, rozkochuje mnie w Sobie wysyłając serduszka z kłębiastej podniebnej pianki. Płynąca rzeka skłania bym i Ja sięgnęła do swojego źródła Życia- Miłości. Bezkresna przestrzeń Natury uwalnia wszelkie granice…

Jestem tu.. na wieczornej medytacji. Przyciemnione światła, blask świec i zapach dymu świętego drzewa wprowadzają w klimat boskiego stanu błogości. Otulona kocykiem oddaję się głosowi, który kieruje relaks w każdą część mojego ciała. Odprężona przesyłam słowa dobroci tym, którzy pojawili się na mojej drodze bezwarunkowej miłości. Dźwięki gongu, misy tybetańskiej i dzwoneczków Koshi harmonizują wnętrze. Uwalnia się zachwyt, wzruszenie i spełnienie na każdej płaszczyźnie egzystencji.

Magia jakiej doświadczyłam przerosła moje oczekiwania. Bycie tu i teraz, praktyki w tak podniosłej atmosferze, wysokie wibracje, rozwój duchowy i Kobieta, która spełniła moje marzenie wyniosły mnie ponad materialny świat rzeczywistości. Dziękuję!



@Ania Lasota Szymańska

@Swan Studio Augustów

#yogalove #womenpower #yogacamp #miłość #wolność

-eM. ❤️


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Idę za głosem zachwytu

Tu i teraz.

Nie wracam